Nudna praca biurowa bez perspektyw rozwoju, zrzędząca żona i marudne dziecko, a do tego brak czasu na relaks w dzisiejszych czasach są powodem frustracji co drugiego Polaka. Ten temat aż prosił się o filmową opowieść „ku pokrzepieniu serc”. Debiutujący jako reżyser operator Jerzy Zieliński zaprosił więc do współpracy trójkę świetnych aktorów i początkującego scenarzystę Fadiego Chakkoura licząc na to, że „Król życia” dołączy do nielicznego grona polskich feel-good movie. Zabrakło jednak najistotniejszego – wartkiej fabuły.
Główny bohater filmu Edward, grany przez Roberta Więckiewicza, nagle zostaje wyrwany ze swojej korpo codzienności. Doznając wypadku samochodowego w jego mózgu dochodzi do nieodwracalnych zmian obu półkul, przez co mężczyzna przeradza się w lekkoducha czerpiącego przyjemność z poznawania swoich sąsiadów w windzie. Reakcja otoczenia poza zrozpaczoną żoną jest zupełnie pominięta przez twórców. Nagle 40-letni Edward rzuca pracę, ubiera ulubione kowbojki i przemierzając miasto duma nad istotą swojej egzystencji. Według twórców taka wersja wydarzeń powinna być akceptowalna dla widzów. Cudownym trafem na pobliskim przystanku autobusowym bohater spotyka swojego dawnego przyjaciela z dzieciństwa, który jest alkoholikiem. I oczywiście w magiczny sposób starzy kumple znów trzymają sztamę i wzajemnie pomagają sobie wyjść z tarapatów. Tak oto „Król życia” staje się lukrowaną bajką jakich wiele, z nieskładną fabułą i licznymi niejasnościami, ale też mającą swoje dobre momenty.
Do plusów na pewno należy zaliczyć aktorstwo Roberta Więckiewicza, który nigdy nie zawodzi, niezależnie czy występuje w filmie dramatycznym bądź komediowym. Pod tym względem można powiedzieć, że znajduje się na tym samym poziomie co Tomasz Kot, którego ostatni występ w filmie „Żyć nie umierać” również w znacznym stopniu ratował cały film. Jednak nie tylko na jednym aktorze trzymał się pion filmu, bowiem Magdalena Popławska i Bartłomiej Topa również świetnie partnerowali odtwórcy roli Edwarda. Nie sposób było uratować słabego scenariusza kilkoma niezłymi epizodami. Na przykład sceną, w której Edward wychodzi zarabiać na ulicę pozwalając każdemu zadać sobie kilka ciosów na odreagowanie naszych życiowych napięć. Pomysł udało się dobrze zrealizować, ale to tylko 3-minutowy wycinek filmu, który składa się ze zlepku kilku dobrych scen posklejanych nic nie znaczącymi wątkami. Przypomina mi to również nieudaną produkcję „Pani z przedszkola”, gdzie zwiastun filmu odkrywa same najlepsze epizody, a produkt końcowy znajduje się poniżej przeciętnej.
Na szczęście twórcom „Króla życia” nie można zarzucić epatowania pseudofilozoficznymi prawdami o odkrywaniu samego siebie ani przywoływania oklepanych, znanych miejsc Warszawy. Oglądając ten film z odpowiednio luźnym nastawieniem można się przy nim dobrze bawić. Pamiętajcie tylko, aby nie oczekiwać, że przyniesie on Wam coś więcej niż chwilową rozrywkę.
FILM OBEJRZANY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI KINA HELIOS GDYNIA – REPERTUAR>>
Autor: Marta Ossowska
Ocena autora (1-5): 2,5
_____________________________________________________________________________________
KRÓL ŻYCIA
CZAS TRWANIA: 136 min.
GATUNEK: komedia
PRODUKCJA: Polska 2015
POLSKA PREMIERA: 25.09.2015
REŻYSER: Jerzy Zieliński (debiut reżyserski)
OBSADA: Robert Więckiewicz („Wałęsa. Człowiek z nadziei”),
Magdalena Popławska („Hiszpanka”)
ZWIASTUN:
____________________________________________________________________________________
ŹRÓDŁO:
materiały prasowe dystrybutora Next Film
Forum:
Nie znaleziono żadnych komentarzy.